Jaka plaża na Pukhet i dlaczego Kamala Beach daje rade
- chali
- 13 gru 2019
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 17 gru 2019
Zanim zdecydowaliśmy się na pierwszy nocleg w Tajlandii długo dyskutowaliśmy czy zostać na komercyjnym Pukhet czy też od razu uciec na pobliskie wyspy.
Ostatecznie podjęliśmy decyzję że po 14 godzinach lotu będziemy chcieli chwilę odpocząć na Pukhet. Tylko gdzie aby nie było komercyjnej wtopy, wysokich hoteli i tabunu turystów na plaży. Nasz wybór padł na Kamala Beach. Ładna zatoczkową plażę o której czytaliśmy, że daje radę i przez niektórych jest klasyfikowana w TOP3 plaż na Pukhet.
Nie zawiedlismy się :))
Dzień 1 -2
Tak to wygląda za dnia. Drobny piasek i palmy poprzeplatane z jakimiś drzewami iglastymi. A woda? Woda ciepła, cieplutka, milutka, aż żal wychodzic z wody. Po prostu przeciwieństwo Bałtyku.

A tak Kamala Beach wygląda w nocy

A te ślady ma piasku to nasze: moje i Magdy.
A w okolicy nikogo. Turystów brak. Ino my :))

A tak wygląda to z lotu ptaka. Jak na razie moje próby z dronem trochę nieporadne. Brak płynności ruchu. Lewo mylę z prawo. Raz za szybko, raz za wolno. Ale co tam pokazuje co żem ustrzelił. Kamala Beach podczas odpływu. A trzeba wiedzieć, że pływy mają tutaj porządne. Codziennie morze cofa się za dnia o kilkadziesiąt metrów, po to by punktualnie o 24:00 osiągnąć swoje maksimum i najwyższy poziom wody w zatoce. A co do drona i jakości filmu, to obiecuje poprawę.

I tak oto po pierwszych 2 dniach spędzonych na Kamala Beach ruszyliśmy znów w drogę. Bo co za dużo siedzenia w jednym miejscu to nie zdrowo. Jeszcze pamiątkowe na balkonie i....

... i w drogę na Koh Phi Phi
Comments